www.kursprzewodnicki.fora.pl

Wojciech Cebula

No to teraz już wiadomo, że to „LUDWIGSBAUDE”, obecnie popadający w ruinę zajazd „Leśna Chata” na Rozdrożu Izerskim. Wcześniej nie brałem tego pod uwagę, bo napisałeś, że obiekt nie dotrwał do naszych czasów. Zmyliła mnie też „stanica”, bo jako obiekt stricte turystyczny jest nią niewielki obiekt lądowy (schronisko turystyczne) położone nad wodą i obsługujący śródlądową turystykę wodną. Dlatego szukałem czegoś na Kwisie.
Potraktujmy to jako uzupełnienie mojej wcześniejszej odpowiedzi, dlatego teraz zagadkę niech zadaje Michał, wrócimy do porządku.

Eldżi

Znam to miejsce i nie jest to właściwa odpowiedź.
LUDWIGSBAUDE leży pomiędzy grzbietami a nie na Grzbiecie Kamienickim.
Dodam, że obiekt ten posiadał 8 budynków.

kaktus

Wojciech Cebula

Do trzech razy sztuka: Kesselschlossbaude

Norbert

Nasuwam mi się taka uwaga jesteśmy w Polsce więc proponuje umieszczać nazwy polskie , a w nawiasie dla pogłębienia wiedzy nazwy starsze, które funkcjonowały wcześniej, a które nie koniecznie będę po niemiecku.

kaktus

Robson

POPIERAM WNIOSEK NORBERTA PISZMY NAZWY POLSKIE JAKO PIERWSZE A NIEMIECKIE W NAWIASY TAK JEST BARDZIEJ ELEGANCKO !!!!

kaktus

Norbert

Wydaje mi się, że temat Sudetów jest tak obszerny, że tego typu wątpliwości mogą spokojnie odejść na plan dalszy. Po prostu szanujmy swój język, a inne nazwy w innych językach w nawiasie jako informacje przydatne.

Robson

Wojciech Cebula

Dodam więc, bo końcem końców nie padła jeszcze polska nazwa schroniska. Po 1945 Kesselschlossbaude nosiło nazwę "ZAMECZEK". Przypominam, że ostatnią zagadkę (chryzopas)rozwiązał Michał Raźny i to on zadaje pytanie.

kaktus

Z tego co na tutejszym forum i w tym temacie napisano, wnioskuję , że teraz Ty zadajesz pytanie jako osoba, która pierwsza odgadła poprzednią zagadkę.
Poprawcie mnie jeśli się mylę

Robson

Wojciech Cebula

Niech będzie.
CELWISKOZA – jeleniogórski zakład, w którym człowiek był jednym z surowców, zużywanych w toku produkcji, chemiczny moloch idiotycznie zlokalizowany w dnie słabo przewietrzanej kotliny, niemal za płotem uzdrowiska o siedmiowiekowej tradycji. W roku W 1973 roku zgodnie z rządową tzw. uchwałą wrocławską, zawierającą listę nowych inwestycji na Dolnym Śląsku, planowano rozbudować o wytwórnię poliamidów. Kombinat miał podwoić zatrudnienie do 6000 pracowników, zająć przyległe 160 ha terenu zbliżając się jeszcze bardziej do Cieplic. Na szczęście pomysł nie doszedł do skutku. Najbardziej prawdopodobny powód – ekipie Gierka kończyła się już tzw. kasa i hamowano nwestycyjne rozpasanie z pierwszej połowy lat 70-tych. Tak oto koncepcja zawaliła się pod ciężarem własnej głupoty. Wsteczne odliczanie dla „Celwiskozy” rozpoczęło się w roku 1977. Wtedy to zatwierdzono plan rozwoju Jeleniej Góry. W części tekstowej zawierającej kluczowe dyspozycje warunkujące rozwój miasta znalazł się zapis nakładający na ten zakład rygor doprowadzenia jego produkcji do takiej czystości ekologicznej i poziomu emisji, jakich wymagało sąsiedztwo uzdrowiska. W świetle ustawy o uzdrowiskach było jasne, że jest to nierealne. Pierwszym etapem było zamknięcie celulozowni. Nastąpiło to w roku 1980. Finał żywota nastąpił w końcu 1988 roku, po akcji zbierania podpisów pod petycją do rządu w której mieszkańcy Jeleniej Góry domagali się zamknięcia zakładu. W ciągu kilku dni zebrano 12.000 podpisów. Na biurku premiera M.F.Rakowskiego złożył je prof. Tadeusz Borys. Krótko potem „Celwiskoza” zakończyła produkcję. Był to pierwszy w Polsce przypadek zamknięcia dużego zakład z przyczyn ekologicznych.

Industrialna choroba tego miejsca zaczęła się jednak już „za Niemca”.
PYTANIE: Co „za Niemca” produkowano (wymienić 2 profile działalności) w dawnej fabryce nim ostatecznie stała się „Celwiskozą”?

Norbert

Uszczegółowię trochę. Chodziło o ustawę o ochronie i kształtowaniu środowiska (już nie istniejąca) oraz o tzw. listę 80 (zakładów). Wojtek trochę uprościłeś powód zamknięcie nie Celwiskozy bo ona w zasadzie funkcjonuje nadal, ale linii produkcyjnej w której wykorzystywano dwusiarczek węgla do rozpuszczania celulozy, czyli papieru, a z powstającego produktu wytwarzano m.in. watę higieniczną. Dodam jeszcze, że istniejące tam "sita" w latach 80 były wykonywane z tego co pamiętam laserowo o miały ponad 1000 otworów na 1 centymetrze kwadratowym.
A i tak dla ciekawości to ów CS2 łączy się trwale z hemoglobiną krwi (podobnie jak H2S) i po pewnym czasie poprostu powoduje obumarcie mózgu (za mały dopływ tlenu) i z tego co pamiętam to bodajże w latach 60 lub 70 kilka osób pracujących przy tzw. rynnach dostało szmergla.